sobota, 3 października 2009

Studiuję na uniwersytecie :D
Czy to nie brzmi dumnie?;)

Boli mnie głowa i trochę mi się nudzi.

19:30

Przypomniał mi się wczorajszy wykład profesora doktora habilitowanego honoris causa dwóch uniwersytetow itd... o marzeniach. A konkretnie o marzeniach dziennych. I się zamyśliłam...kiedy zastanawiam się nad marzeniami, to przychodzi mi do głowy, że większość tych moich pragnień spełni się w momencie gdy zobaczę swoje dziecko, kiedy popatrzę mu w oczy, kiedy zobaczę jego pierwszy uśmiech. A jak usłyszę: mamusiu, to już w ogóle będzie czad.
Jasne, że mam jeszcze inne. Ale pierwszym obrazem jaki pojawia się w mojej świadomości, jest ten, o którym napisałam wyżej. Zresztą...myślę, że każda kobieta o tym marzy...:) A, no i jeszcze niezmiennie, żeby mieć takie małżeństwo jak Pudelsy, albo nawet i piękniejsze.

 19:42

Teraz to sobie tak o M jak Miłość myślę. O Marku i Hance to już nawet nie wspominam, bo nie chcę się denerwować. Najbardziej to lubię najstarszych Mostowiaków. A Paweł powinien kuć żelazo póki gorące, bo znajdzie się inny kowal. Znaczy jeśli chodzi o Majkę. W ogóle to może powinnam wziąć jakąś tabletkę, jeszcze nigdy nie pisałam na blogu o serialu:)

1 komentarz:

  1. Aniu, jesteśmy studentkami - to brzmi dumnie! :):)
    Hmm... co do moich marzeń to chyba największym jest podróżować, podróżować i podróżować!! Jak dla mnie mogłabym żyć w samolocie/pociągu/autokarze i podróżować, zwiedzać różne zakątki świata!
    A w 'M jak miłość' małżeństwo najstarszych Mostowiaków jest genialne! A Marek i Hanka - lepiej o nich nie pisać.. aby nie psuć sobie nerwów :]
    Pozdrawiam =*

    OdpowiedzUsuń