poniedziałek, 7 grudnia 2009

Miłość nie istniałaby, gdybyśmy byli do niej zmuszani.
 ks. Jerzy Popiełuszko
_________________________________

 Dziś drugi dzień rekolekcji. Dobry ksiądz nam się trafił...tzn. ładne kazania głosi i ma taki pokorny, miły sposób mówienia. Dziś było o samotności i miłości...

Nie znam takiego człowieka, który nie szukałby uczucia. Nie mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich ludzi, ale wydaje mi się, że każdy chce aby ktoś za nim tęsknił, że każdy chce mieć do kogo wracać, mieć taką pomocną dłoń, takiego kumpla, do którego może się zwrócić z każdym problemem, zadzwonić o każdej porze... Mieć taką ostoję, taki stały ląd, gdzie będzie mógł przetrwać wszystkie życiowe burze.
Ksiądz powiedział dziś, że prawdziwą, głęboką miłość zbudujemy tylko wtedy kiedy najpierw Odwieczną Miłość do siebie zaprosimy, że Kochać tak naprawdę nauczyć możemy się tylko od Chrystusa. Powiedział to ksiądz, wiadomo, co miał innego powiedzieć na rekolekcjach w kościele... Ktoś może powiedzieć, że banał, że słyszał to już wiele razy... ale wg mnie coś w tym jest i naprawdę to działa... Nie potrafiłabym, tak myślę, wyrzec się czegoś dla drugiego człowieka, czegoś mu ofiarować, próbować służyć mu tym co mam bez działania Boga.


A miłość Boża objawia się człowiekowi w drugim człowieku. I każdy ma takie swoje wyobrażenie na temat tego, jaki ten drugi powinien być... Nie zawsze to, co wydaje się obiektywnie dobre, odpowiednie musi odpowiadać subiektywnie nam. Choć ja wierzę, że kiedyś Pan Bóg stworzył dla każdego taką drugą połówkę...;)

Przyjacielu mój, najpiękniejszy z pięknych, pozwól proszę spróbować jeszcze kiedyś tej Twojej miłości Boskiej w drugim człowieku, a kiedy przyjdzie, uszanować i wiedzieć, że to od Ciebie. Amen


P.S. Aha i bardzo proszę o takiego, o jakim dziś musiałam z uporem tak dużo opowiadać mamie.
Zresztą... sam wiesz wszystko.


Jak się jeszcze kiedyś zakocham to tak till the end... w księciu, takim, jakiego zaplanował dla mnie Bóg.
Albo tak, albo wcale się nie zakocham.

Nie mogłabym być z kimś, kogo bym nie kochała, nie mogłabym go przytulać, całować...

______________________

Kończąc te poważne, patetyczne rozważania...właśnie jem czekoladę. Dziś byłam u Natalki, najlepszy środek antystresowy ;) Jutro mam kolokwium, umiem tak średnio, ale od czego jest ranek...;)
Fajne są Pudelsy.

1 komentarz:

  1. Też nie wyobrażam sobie aby być z osoba której nie kocham...

    I również wierzę w to, że gdzieś tam czeka na każdego człowkieka jego druga połówka! ;)

    OdpowiedzUsuń